Dla poprawy „ducha” – jeszcze ciepła, krótka opowiastka.
Zadzwoniła do nas wczoraj Pani nauczycielka Kasia z informacją, że jej 10-cio letnia uczennica od pięciu dni chodzi do lasu opiekować się jakimś zwierzakiem, któremu !wystają połamane kości!. Zwierze to jest duże i ma zakrzywiony dziób.
W pierwszej chwili pomyślałem, że – ktoś coś, … przez kogoś… głuchy telefon… itp., ale…
Natychmiast wsiadamy w samochód, jedziemy do szkoły w gminnej wiosce nieopodal, rozmawiamy z nauczycielką i jej uczennicą i…
…i coraz bardziej nie chce nam się wierzyć. Dziecko opowiada, że chodzi od paru dni do pobliskiego lasku karmić jakiegoś ptaka, bo ten ma połamane skrzydło. Próbowała kogoś tematem zainteresować, ale ma 10 lat i nikt nie traktuje jej poważnie.
Idziemy… jakieś półtora kilometra dalej, dziecko skręca w las (bez ścieżki, ani żadnych śladów) po kolejnych 200 metrach – przystaje, zaczyna się rozglądać i wołać – „Soniaaa”
Z pod sporego dęba, spomiędzy korzeni „per pedes” wyszedł myszołów, wgramolił się na powalony konar i …
… i czekał, aż dziecko podejdzie i się z nim „przywita”. Dopiero jak zobaczył nas (szliśmy zaciekawieni lekko z niedowierzaniem jakieś 50 metrów z tyłu) spłoszył się i zaczął uciekać.
Finał jest taki (a może dopiero początek) – myszołów niestety ma trwale uszkodzone skrzydło (urwane w połowie), jest w doskonałej kondycji pomimo tego. Karmiony był przez te wszystkie dni prawidłowo (10-latka zaimponowała nam opowiadając oszczędnie co i jak robiła).
Zostaje w ośrodku na stałe, a dziewczynka…
…poruszyliśmy parę osób i szykujemy niespodziankę. Czekamy jeszcze na zgodę jej mamy (czy będziemy mogli sprawę”spersonalizować” i opowiedzieć trochę więcej).
Pomimo tak lakonicznego opisu mam nadzieję drogi czytelniku, że wyłowiłeś emocje jakie nam towarzyszą przy tej „historii”.
Uwierzcie – i to dziecko i ta krótka historyjka są tak fajne, pouczające i pełne morałów (nie tylko dobrych), że warto będzie o niej jeszcze napisać… i może coś jeszcze.
Pewny jestem, że to nie finał, a dopiero początek tej historii, ale jaki będzie koniec… i czy będzie?