Coraz krótsze dni i jakoś tak w nogi chłodniej (sandały czas odłożyć do wiosny) to bezapelacyjnie oznacza, że już wszelkie przygotowania do zimy powinny być uczynione. Ale czy aby… ?
Kwarantanna w końcu powstała i prezentuje się lepiej niż tego oczekiwaliśmy, ale i pracy wymagała znacznie więcej niż można było przypuszczać. Nic to – grunt, że już jest i „pełni służbę” (oj bardzo była potrzebna).
Z powodu braku „sklepowych” materiałów zmuszeni byliśmy zacząć myśleć twórczo i … chyba nam się udało. Kozy mają gdzie schować się przed wiatrem i chłodem,a do tego udało się spreparować całkiem zgrabną „kozią stołówkę”.
I jeszcze w kilku zdaniach:
Do kompletu – z niemałym trudem – mamy zapas siana na najbliższy czas. Wkład w ową stertę ma również nas sąsiad Sylwek z rodziną – DZIĘKUJEMY !!!
Przybyła nam jeszcze jedna „duszyczka mało dzika” do rodzinnego stada – Angus vel. Adaś. „Prezent” z Opactwa w Henrykowie (niebawem przedstawimy).
Niestety w tej beczce miodu ciągle czuć dziegciem – ostatnia z wolier wewnętrznych ciągle czeka na materiały. Na coś w końcu musiało zabraknąć czasu i … pieniędzy.
1 Kometarz
Kibic
Trzymamy kciuki. Świetna robota i bardzo potrzebna.