Zazdroszczę ludziom, którym słowo pisane przychodzi równie łatwo jak mowa, niemniej do popełnienia poniższego tekstu skłoniło mnie pewne wydarzenie – posłuchajcie:
Pomimo mokrego popołudnia wybrałem się do lasu na zwyczajowy, codzienny spacer. Zwykle na takie wyjścia towarzyszę żonie, dziś za towarzysza miałem tylko jastrzębia. Niedługo po wejściu w las zauważyłem, że jest ciszej niż zwykle, jakby dostojniej. Jakież było moje zdziwienie, kiedy to drogę zastąpiły mi jelenie. Parę razy słyszałem o strzelińskich jeleniach, ale zawsze pobłażliwie potakiwałem głową, a rozmówcę traktowałem jak wędkarza, którego rekordowy połów rośnie wraz z ilością opowieści o owej zdobyczy. Biję się w pierś i podziwiam przechodzące opodal olbrzymy… nagle ruch, popłoch, jelenie ruszyły w zarośla, a w moją stronę (lub bardziej w stronę jastrzębia na mojej rękawicy) biegnie bernardyn!!! W pierwszej chwili rozejrzałem się za czymś, czym mogę się obronić. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy spostrzegłem właścicielkę rozkosznie ujadającego psa idącą wesoło ścieżką ze wzgórza. Pani była tak szczerze zaskoczona widokiem drapieżnika na moim ręku, że nie zwracając uwagi na swojego szczekającego podopiecznego zaczęła dopytywać się o jastrzębia. Kiedy zwróciłem Jej uwagę, że pies w lesie powinien być trzymany na smyczy wydała się równie zaskoczona jak ja, a może nawet bardziej. Padło wtedy tak wiele razy słyszane przeze mnie zdanie „NIE WIEDZIAŁAM”.
Zdziwieni? Miałem już do czynienia ze zdziczałymi psami wałęsającymi się po lesie i niestety parę razy widziałem, co „stadko” bezpańskich psów potrafi zrobić (na przykład) z sarną. Nawet malutki piesek (wielkości ratlerka), jeśli draśnie zębem podbrzusze – to rozerwie się jak pęknięty balon. Wnętrzności wypadają z takiego zwierzęcia, a ono umiera w mękach jeszcze pół godziny patrząc się na własne trzewia.
Nie bronię tu myśliwych, a zwierzęta, które to przez ludzką głupotę mogą być powodem zmartwienia, bądź nieszczęścia. Pies jest przyjacielem człowieka, niestety odwrotnie bywa różnie. Dbajmy o swoich podopiecznych i nie puszczajmy ich samopas w lesie gdzie mogą stać się mimowolnymi ofiarami lub myśliwymi.